poniedziałek, 27 kwietnia 2009

Kumpel

Ostatnio mam wrażenie, że Kryszna chce, żebym się zrehabilitowała. Mam wyrzuty sumienia związane z Leonem. I nie tylko z nim.
Gdy poznałam bhaktów i później związałam się z Kedziem, Leon został odsunięty na daleki plan, by w końcu zupełnie się niemal od niego odciąć, zostawiając go Madzi, a ona z kolei zostawiła go pod opieką mamy, która w końcu go uśpiła (podobno był chory na raka). A to była taka dobra, mądra żywa istotka, która jakoś - nieprzypadkiem - znalazła mnie na Narutowicza. Pogłaskałam go, a on podreptał krok w krok za mną. I tak już zostało.
Taka niewinna duszyczka. Zaufała mi i zaoferowała swoje serce. A ja później o nim zupełnie zapomniałam. Stał sie dla mnie problemem przez swoje mięsożerstwo. Nie chciałam mieć już do czynienia z takimi rzeczami.
I tak, jak moje serce zamykało sie przed Leonem, tak też zamykało się przed innymi - zwierzętami i ludźmi. Ludźmi, którzy dalecy byli od świadomości Kryszny, od wegetarianizmu itd...
Tak właśnie rodził sie mój fanatyzm, który na szczęście już - wydaje mi się - minął. Zamiast uczyć się miłości do innych żywych istot, ja zamykałam przed nimi swoje serce, i to przed najbliższymi. Cóż za zaślepienie...
Staram sie jednak patrzeć nawet na to pozytywnie i traktować to jako lekcję, jak nie należy postępować. Każdy dzień przynosi nową lekcję, i tenże sam dzień przynosi kolejny egzamin.
Od jakiegoś czasu przechodzę lekcje miłości. Mam na nich wielu nauczycieli - poczynając od moich dzieci, poprzez Mamę, Igora, rodziców Kedzia..... a kończąc na świnkach morskich i Kumplu.


Kumpel jest jeszcze psim dzieckiem. Ktoś wrzucił go do boksu z psem na podwórku P.O.M. Tamtem pies narobił mu porządnej krzywdy, do tego chyba jeszcze był bity, bo najchętniej poruszałby się czołgając. Damo przyniósł go na rękach od P.O.M. Kupmel od razu podarował nam serce. Je wszystko, co mu daję, więc z dietą też nie ma problemów. Już ma się o wiele lepiej.
Kryszna chyba celowo zsyła mi chore zwierzaki, żeby ta lekcja była dobitniejsza. Moje serce otwiera sie na innych (nawet na Panią Od Mleka, od której skądinąd Kupmel do nas trafił). Ta lekcja będzie jeszcze długo trwała, pewnie całe życie, ale jestem Ci, Drogi Kryszno, bardzo za nią wdzięczna. Jestem pewna, że gdy nauczę się kochać innych, wtedy o wiele łatwiej będzie mi otworzyć swoje serce na Ciebie...

2 komentarze:

Jonathan Edelmann pisze...

Sliczny piesek! Czy pies latwo przechodzi na diete wegetarianska? Powodzenia w opiece i czekam na kolejne zdjecia Kumpla.... Rasa

divya pisze...

Hmm, nie wiem, jak to bywa u innch psow, ale on od poczatku u nas nie jadl miesa i nie bylo z tym problemow.