piątek, 19 grudnia 2008

Przebudzenie

Dziś przeczytałam Damodarkowi na dobranoc ostatni odcinek pamiętnika Indradyumny Maharaja. Maharaja pisał o tym, że przed festiwalem w Sydney bodajże podszedł do niego elegancko ubrany człowiek i opowiedział mu swoją historię. Jeszcze rok wcześniej był bezdomnym, uzależnionym od alkoholu włoczęgą. Żona go wyrzuciła z domu, stracił dobrą pracę. Błąkał się po mieście w poszukiwaniu czegoś do jedzenia, stołował się w śmietnikach, wszystkie pieniądze, jakie udało mu się wyżebrać, wydawał na mocne trunki. Pewnego dnia zobaczył na mieście plakat o festiwalu Indii. Była tam informacja o tym, że będą tam darmowe posiłki. Poprawił więc ubranie na sobie i włosy przyczesał, żeby wyglądać porządniej, po czym wybrał się na festiwal. Gdy tam dotarł, nie zobaczył niczego do jedzenia, ale akurat Maharaja zaczynał wykład. Usiadł więc i słuchał. Maharaja mówił o czterech zasadach, o życiu w czystości. Tak to trafiło do serca tego człowieka, że zaraz po wykładzie wyszedł i postanowił żyć zgodnie z tymi zasadami. Od tego momentu jego życie się odmieniło. Żona powitała go z otwartymi ramionami i wrócił do starej pracy. Któregoś dnia na ulicy młody człowiek zaproponował mu Bhagavad-gitę do kupienia. Pamiętał z wykładu ten tytuł. Kupił więc ją i jeszcze tej samej nocy zaczął czytać. W Gicie znalazł adres najbliższego ośrodka Hare Kryszna i udał się tam. Znowu trafił na początek wykładu. Jakiś wielbiciel mówił, że do przestrzegania czterech zasad powinniśmy dodać jeszcze intonowanie Maha-mantry Hare Kryszna. Zaraz po wykładzie ten człowiek kupił więc korale i od tamtego dnia intonuje codziennie szesnaście rund Maha-mantry.

To taka dzisiejsza inspiracja. Mam nadzieję, że niczego nie poprzekręcałam.

Hare Kryszna Hare Kryszna
Kryszna Kryszna Hare Hare
Hare Rama Hare Rama
Rama Rama Hare Hare :)

Brak komentarzy: