wtorek, 18 listopada 2008

Gdy Damo nie może usnąc...

Wczoraj Kasia wpadła na jedną noc. Damo opowiadał jej o tym, że gdy kłądę go do łóżka, on jeszcze długo nie może zasnąc. Wtedy Kasia zapytała go, co wtedy robi. Odpowiedział, że myśli, marzy. Kasia zapytała o czym. - O Vrindavanie... - odpowiedział Damo. Na drugi dzień Kasia zadzwoniła już z pociągu mówiąc, że mam dzieci anioły:)
Czego nauczyła mnie jej wizyta?
Tego, że nie uciekniemy przed wewnętrznymi problemami. Nie pomogą nam w tym podróże, wspaniała praca itp... Trzeba stanąć twarzą w twarz z problemem i próbować go rozwiązac. Nie można udawać, że go nie ma. Prędzej czy później to wypłynie na wierzch, tylko skutki mogą być gorsze.
Tego, że najważniejszy jest wewnętrzny spokój. Jeśli ma się ten spokój, obojętnie co się w życiu robi, gdzie się jest, jest się szczęśliwym.
Tego, że nawet, jeśli wiesz, co powiedzieć danej osobie, ona może tego nie przyjąć od ciebie, ale od kogoś innego przyjmie to bez wahania...
Dziękuję Ci Kasiu za te lekcje!

Brak komentarzy: