niedziela, 14 lutego 2010

E. i japa mala


No nie spodziewałam się, że na wegedzieciaku odnajdę takie perełki. A tu proszę, Kryszna mówi: Ja Cię wszędzie dopadnę :):):)
W jednym z wątków, które zresztą sama odświeżyłam, e. opisała historię swojego japasu. Pisała o tym, jak wiele dla niej znaczył, że towarzyszył jej w najważniejszych życiowych wydarzeniach, że był pierwszą rzeczą, jaką zapakowała do torby szpitalnej jadąc rodzić... No wzruszyłam się... Gdyby była tu blisko, uściskała bym ją serdecznie, a pewnie i złożyła je z wdzięcznością pokłony... Przypomniała mi o moim zakurzonym japasie, wiszącym na szafce z książkami, i ciągle czekającym na lepsze czasy... Na co ja czekam? Już tyle razy słyszałam, że nie ma przypadków. Odświeżyłam wątek nijak związany z Kryszną, może taki wręcz antywątek, a tu takie kwiatki... Kryszna lubi płatać figle - z jednej strony - i jest bardzo kochającym Tatą - z drugiej.
Hare Kryszna :)

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

No wlasnie...moje Korale tez ostatnio zakurzone :/ szkoda,ze w wieku Kali ludzie maja tak malutko czasu na "kontakt" z Kryszna ;-) Twoj blog napewno da mi wielkiego "kopa" w kierunku realizacji duchowej, ktora tak czy owak u mnie zaniedbana ;/ a swoja droga jestem ciekawa z kad jestescie.pozdrawiam cieplutko ;-)

divya pisze...

Maya, dziękuję Ci za to, że się odezwałaś :) Twoje słowa dają mi 'kopa' do tego, żebym wreszcie wzięła się za siebie.:) Dzięki! Mieszkamy pod Łodzią, a Ty?

divya pisze...

Przejrzałam Twojego bloga:)
Piękne cuda tworzysz! Zainspirowałaś mnie do zrobienia czegoś dla moich dzieci - baaardzo Ci dziękuję!:)