Na zakończenie jeszcze napiszę, że dziś był piekny dzień. Od rana sprzątałam dom dla Kedzia, na jego urodzinki. Ugotowałam mu prosty i dobry obiadek - młode ziemniaki z koperkiem i jego ulubioną surówką z sałaty lodowej, na kolację naleśniki z masłem orzechowym i dżemem brzoskwiniowym, a ciasto dopiero teraz się upiekło, kiedy już śpi... :P No, ale chociaż będzie mógł jutro wziąć do pracy.
Byliśmy dziś na pięknym spacerze. Widzieliśmy sarenki i przedzieraliśmy sie przez błota. Piękna okolica koło nas :)
No i najważniejsze - nie denerwowałam się dzisiaj na dzieci. Ostatnio nerwy mi puszczały z byle powodu... Kryszno, proszę Cię o cierpliwość, mądrość, wyrozumiałość, tego mi brakuje...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz