poniedziałek, 30 listopada 2009

Kilka fotek z Ratha Yatry

Poniżej wklejam kilka zdjęć znalezionych w necie z naszą rodzinką. Mają dla mnie dużą wartość, dlatego je "podkradłam".
Na środkowym zdjęciu Damo trzyma Guru Maharaja za rękę. Podobno szli tak razem i tańczyli. Żałuję, że tego nie widziałam na żywo, ale cieszę się z tych zdjęć :)




Na tym zdjęciu Guru Maharaja rozmawia z kimś i na kolanach trzyma pena, którego chcieliśmy dla niego ładnie zapakować razem z resztą prezentów. Nie zdążyliśmy - Damek chwycił pendraka i pognał do Guru Maharaja wręczając mu go bez słowa :)



A tu na scenie nasi mężczyźni z Maharajem :)

piątek, 13 listopada 2009

Misio na konkurs


W ostatnią środę zrobiliśmy z Damkiem misia na konkurs w Brzezinach. Początkowo Damek chciał misia uszyć. Upierał się przy tym nieziemsko. Ale udało mi się go od tego odwieść. Przy tej opcji - znając go - ja musiałabym zrobić całego misia. A chodziło o to, żeby to on go wykonał, a my mogliśmy pomóc co najwyżej. I tak powstał misio z bibuły wypełnionej watą, sklejony gorącym klejem, z oczami z zielonej soczewicy, nosem z guzika i buźką z włóczki. Kedzio zrobił mu ogonek ;):D



Misio wyszedł super! Damek tylko poparzył sobie palca gorącm klejem, ale ogólnie wszystko się udało :)



Ach! No i Damek był w Brzezińskiej gazecie na zdjęciu ze ślubowania :) Kupiliśmy gazety dla całej rodziny :D Nawet Madzi chcemy wysłać :)

Bajka o wężu



Spodobała mi się ta bajka. Tym bardziej, że jakoś pasuje do mojego życia ostatnimi czasy.

Michel Piquemal

Wąż i mieszkańcy wioski


W Indiach, w okolicach małej wioski, żył ogromny wąż siejący postrach wśród jej mieszkańców, zadający śmierć tym, którzy przechodzili w jego pobliżu. Znużeni tym ludzie wybrali swych przedstawicieli, by wysłać ich do pewnego mędrca ze skargą na niegodziwość węża.

Mędrzec po ich wysłuchaniu poszedł zobaczyć się z wężem. Przemawiał do niego długo, zarzucając mu złe postępowanie... Czym mu zawinili mieszkańcy wioski? Czemu ma służyć tyle zabójstw i niepotrzebnej przemocy? Umiał tak dobrze dobrać słowa, że poruszył węża do żywego. Ten przysiągł, że się poprawi... i dotrzymał słowa!

Od tego dnia przestał być sobą. Ten przerażający gad stał się czymś w rodzaju długiego robala, chudego i zwiotczałego. Stracił całą swoją siłę, nie ośmielał się połknąć najmniejszego choćby ślimaka. Mieszkańcy wioski, którzy mieli krótką pamięć, zaczęli naśmiewać się z jego słabości. Po cóż mu były jadowite zęby, jeśli nie miał się nimi posługiwać! Dzieci, spotykając go, obrzucały kamieniami albo wymierzały parę kopniaków.

Po kilku miesiącach takiego życia, wąż był już wycieńczony otrzymanymi razami. Doczołgał się, nie bez trudu, do domu mędrca i teraz on z kolei przedstawił swój problem.
- Zrobiłem wszystko, o co mnie prosiłeś, lecz wydaje mi się, że już nie jestem sobą. Mieszkańcy wioski przestali bać się mnie i rozwiał się cały ich dawny respekt. Pogardzają mną, biją mnie, a ja cierpię z tego powodu. Co mi na to powiesz?
- To, co mam ci do powiedzenia jest bardzo proste, odpowiedział mędrzec. Zabroniłem ci zadawać śmierć mieszkańcom wioski bez powodu. Ale czy zabroniłem ci syczeć?