wtorek, 1 września 2009

No i się zaczęło :)





Tak, tak, kochani, Damodarek rozpoczął nowy etap w życiu - rozdział szkolny się zaczyna.
Już od tak dawna nie mógł się doczekać, kiedy wreszcie pójdzie do szkoły, aż wreszcie nadszedł ten dzień. Rano mieszały się w nim uczucia radości i obaw. Właściwie te drugie zaczynały nawet brać górę. Ciągle powtarzał mi: Mamo, ja się wstydzę iść do szkoły. Mamo, wstydzę się...
Ocho, ja już wiem, co to znaczy, że Damo się wstydzi. Miałam przed oczami wizję Damodara płaczącego przed wejściem do szkoły. Modliłam się do Kryszny, żeby pomógł mu przezwyciężyć strach. Wiedziałam, że tylko w Nim nadzieja, że ja mogę gadać i gadać, uspokajać go na różne sposoby, ale może to w ogóle nie przynieść efektów.
Przed wyjściem z domu założyliśmy Damkowi na szyję medalik od Gaurangi z Panem Nrsimhą i Laksmi Devi, żeby go chronili. Wyintonował też rundę maha-mantry. Tata obiecał mu, że od jutra przyłączy się do niego i przed wyjściem Damka do szkoły będą razem intonować jedną rundę. Cieszę się :)
No i pojechaliśmy. Przecisnęliśmy się do zatłoczonej juz sali gimnastycznej. Damek nic nie widział, powtarzał tylko co chwila: Mamo, ja się wstydzę. A ja co chwila mu odpowiadałam: Synku, nie masz czego się wstydzić - i głaskałam go po głowie.
Przełomowy moment nastąpił, gdy pani dyrektor wyczytała nazwisko Damka. Bez wahania zostawił nas wtedy i poleciał do swojej nowej pani wychowawczyni i grupki dzieci z klasy 1a. A Narutek tup tup tup za braciszkiem i już chwycił panią za rączkę i stoi zadowolony. Pani spojrzała na niego i uśmiechnięta stała tak z nim. Ciekawe, czy domyśliła się, że to nie jest jej uczeń. W każdym razie mama pobiegła po uciekiniera, który wielce niezadowolony wrócił z nią do tłumu rodziców i reszty niezadowolonego rodzeństwa młodszego ;)





Narutek potem cały czas marudził, że on też chciałby iść do szkoły. Jeszcze tylko jeden rok synku - odpowiadała mama.
O dumny uśmiech na twarzy przyprawiła Damka tarcza szkolna, którą dostał od Pani.
Później pomaszerowali wszyscy do swoich klas, a rodzice za nimi. W klasie Damek zgodnie ze swoim planem usiadł w pierwszej ławce. Nie przeszkadzało mu to, że siedzi w rzędzie z samymi dziewczynkami ;) I oczywiście on jako jedyny wtrącał swoje trzy grosze pomiędzy zdania pani. Czyli np. to, że on miał zerówkę w domu, że juz ma książki itp :D A kiedy wszyscy wstali i zrobili krąg, Damek kogo złapał za rękę? Oczywiście, że panią ;) Widząc to wszystko wiedziałam już, że świetnie się tam czuje i już się nie stresuje.


W drodze powrotnej tata dał mu wykład o zachowaniu w szkole, o tym, żeby nie przeszkadzał, o podnoszeniu ręki itd. Ja wiem, że te jego wtrącenia były tylko objawem radości i tego, że się dobrze czuje. Będzie dobrze.
Jutro pierwszy dzień nauki :)

Dziękuję Ci, Kryszno!